Budowa anatomiczna pisarza

Budowa a

Życie z pisarstwa zawsze wydawało mi się pasjonujące. Myśląc o tym, widziałam człowieka, który siedzi w swoim gabinecie w starym domu. Za oknem szaleje burza albo drzewa właśnie nabrały jesiennych kolorów. A pisarz w tej mojej wyobraźni siedzi nad starodawną maszyną do pisania, z papierosem w jednej i ołówkiem w drugiej ręce. Obok niego stoi kubek z kawą. Kawa i papieros jest tym, co wyróżnia artystę, choć nie wszyscy artyści palą i piją kawę, podobnie jak nie wszyscy szarzy śmiertelnicy uzależnieni od kawy i papierosów są twórczy. Nigdy nie zastanawiałam się natomiast, co ten cały pisarz może mieć właśnie w tej chwili w głowie. Mój ma pusto. Bo go nie stworzyłam, tak jak powinnam. A pasjonujące w tym jest paradoksalnie to, że pisarz siedzi i właściwie niewiele robi.

Śledząc wątki na internetowych forach pisarskich stwierdziłam całkiem niedawno, że pisarz składa się w 10%  z ciała, które jest mu potrzebne. W 20% z innych ludzi, którzy mają lub mieli na niego wpływ. Na 30% jego osoby wpływają natomiast jego własne myśli. 10% to wspomniane otoczenie pisarza, czyli wszystko, co sprzyja jego wenie – zaciszny kąt do pracy, na przykład. 30% to pisarskie obsesje, dziwactwa i przesądy.

Jak wiadomo, pisarz, każdy z osobna jest istotą całkowicie indywidualną i niepowtarzalną. Sam tworzy swoje mity, przesądy, podobnie jak obsesje. Może więc talent mieszczący się w tych 30% myśli i samodzielnej pracy można zastąpić kubkiem kawy, dymiącym papierosem i pięknym, starym domostwem? Ale to taka dygresja. Jedni nie potrafią obejść się bez używania określonego słowa. Inni nie pozwalają, żeby myśl, pomysł, wena uciekły i nawet w najdziwniejszych chwilach gnają po kartkę i długopis. Nocne pomysły są najbardziej zagrożone, choć bywają wyjątkowe. Jeśli ich nie zapiszesz dokładnie wtedy, kiedy cię nawiedzają, zapomnisz o nich do rana. Umknie ci najważniejsza myśl, treść, a to jest wybitnie frustrujące. Każdy ma swoje własne przesądy. A co z obsesjami? Buty muszą mieć koniecznie podeszwę z poliuretanu, a majtki nie mogą zawierać domieszek sztucznych materiałów. Sama mam pewną obsesję: używam tylko tych długopisów, które zakorbiłam u brata w biurze. Innymi po prostu źle mi się pisze. Te natomiast są idealne. Świetnie leżą w dłoni i mają taką fantastyczną, ostrą końcóweczkę. Każdy z nas może stać się ofiarą własnych obsesji. Czym będę pisać, jeśli mój brat stwierdzi, że przestanie finansować dodatkową porcję długopisów dla mnie? Mam też inną obsesję. Nie wymyślam żadnych opowiadań, od kiedy uświadomiłam sobie, że zbyt wiele mają wspólnego z moim własnym życiem. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale już nie piszę. Każdy z nas może zagrać w swoim prywatnym „Dniu Świra”. Talizmany, okręcanie się, plucie za ramię, palenie kadzidełek, poprawianie poduszek na kanapie i cała reszta – wszystko to świetna wymówka, żeby udawać, że się chce ciężko pracować, ale nie można. Bo przesądy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *